Mianem związek kohabitacyjny nazywamy związek partnerski między dwiema osobami, które wspólnie zamieszkują, tworzą wspólne gospodarstwo domowe, zwykle wychowują razem dzieci, ale nie mają ślubu. Dwoje ludzi, których łączy uczucie chcą być razem: razem mieszkać, mieć dzieci, tworzyć rodzinę i tworzyć piękne, wspólne wspomnienia.
Zwykle zakochani robią wszystko, by stanąć przed ołtarzem lub chociaż wziąć ślub cywilny. Co jednak, gdy nie chcą formalizować swojego związku? Żyją wtedy na tak zwaną kocią łapę, tworząc związek partnerski, zwany również związkiem kohabitacyjnym. Czy warto żyć w taki sposób?
Istnieje wiele modeli związku kohabitacyjnego, para może razem zamieszkiwać ale nie musi, warunkiem jest jednak prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego, np. para zamieszkuje w Warszawie i tam mieszka kobieta z dziećmi, a mężczyzna pracuje w Trójmieście i tam wynajmuje mieszkanie.
Pamiętajmy, że związkiem kohabitacyjnym nie nazywamy związku na odległość, np. kobieta mieszka na stancji we Wrocławiu, a mężczyzna wynajmuje kawalerkę w Krakowie i spotykają się w weekendy. W związku kohabitacyjnym najistotniejsze jest życie jak w małżeństwie, zakochani mogą razem wziąć kredyt, mieć dzieci, żyć razem wiele lat bez ślubu, a nawet całe życie. Bez znaczenia jest również to, czy którekolwiek z nich kiedyś było w związku małżeńskim, czy jest rozwódką/rozwodnikiem czy też wdową/wdowcem.
Etapy związku
Dawniej etapy związku romantycznego nieco różniły się od współczesnych. Obecnie zaczynamy od etapu randkowania, wychodzenia razem na kawę, do kina, na kolację, zapraszania się nawzajem do siebie. Następnie zwykle jedna z osób decyduje się zamieszkać u drugiej lub wspólnie wynajmować (bądź kupić) mieszkanie czy dom. Możliwe jest nawet wzięcie wspólnego kredytu. To etap przejściowy, ale już związany z dużym zaawansowaniem relacji. Dawniej nie było mowy o wspólnym zamieszkaniu przed ślubem, dziś to norma i to właśnie jest faza związku kohabitacyjnego. Dla wielu osób to ostatni etap związku, ponieważ nie zamierzają wiązać się węzłem małżeńskim i taki związek partnerski im odpowiada.
Czym różni się związek kohabitacyjny od konkubinatu?
Wiele osób może mylnie stwierdzić, że związek kohabitacyjny jest tożsamy ze związkiem konkubenckim - nie jest to poprawne rozumowanie. Związek konkubencki, zwany również konkubinatem to również związek między dwojgiem ludzi, ale w potocznym rozumieniu klasyfikowany jako "chodzenie ze sobą". Para spotka się, spędza razem wiele czasu, wyjeżdża razem na wakacje, może nawet do siebie przyjeżdżać wzajemnie na kilka dni ale nie tworzy wspólnego gospodarstwa, nie mają wspólnego miejsca zamieszkania, zwykle nie mają dzieci. Konkubinatem można nazwać praktycznie każdą relację między dwiema osobami, które łączy uczucie i które pozostają w relacjach seksualnych.
Związek kohabitacyjny a prawo
W temacie związku partnerskiego, jakim jest związek kohabitacyjny, warto wspomnieć o tym, jakie prawa mają osoby w nim pozostające. Niestety, w Polsce tych praw mają niewiele, para ta nie jest traktowana jako małżeństwo, zakochani nie mogą po sobie dziedziczyć, nie mają wspólności majątkowej, w szpitalu lekarz nie musi udzielić jednej ze stron informacji o stanie zdrowia drugiej, gdyż nie są ze sobą związani według prawa. Co ciekawe, w wielu krajach europejskich można już zarejestrować związek bez konieczności brania ślubu i zyskać przywileje małżeństwa. Jest tak między innymi w Anglii, Niemczech, a nawet w Czechach. Wiele par oczekuje tylko, kiedy taka możliwość pojawi się i w naszym kraju.
Związek kohabitacyjny - czy warto?
Poznaliśmy już definicję związku kohabitacyjnego, jego umiejscowienie w etapach związku oraz poznaliśmy prawa, jakie mają osoby, decydujące się żyć w ten sposób. Pozostaje poszukać odpowiedzi na pytanie: czy warto? Wielu jest zarówno zwolenników, jak i przeciwników życia na kocią łapę. Warto poznać ich argumenty.
Dlaczego warto być w związku kohabitacyjnym? Zalety
- Nie trzeba myśleć od razu o ślubie i dzieciach, może kiedyś…
Tak, to dla wielu osób ważny argument, bowiem, gdy jesteśmy w związku po pewnym czasie pojawia się temat ślubu i dzieci, rodzina zaczyna naciskać, zadawać niewygodne pytania… Gdy decydujemy się na związek kohabitacyjny, po kilku latach nikt już o ślub nie pyta, każdy przywyka bowiem do tego, że żyjemy na tak zwaną kocią łapę. Po drugie, nie ma przeciwwskazań, aby w takim związku nie pojawiło się dziecko. Po trzecie, nawet po wielu latach można wziąć ślub: nawet, jeśli wcześniej długo żyliśmy w związku kohabitacyjny. To doskonały sprawdzian bycia razem, po latach ślub jest jednak już jedynie formalnością. - Papierek nie jest nam do niczego potrzebny, miłość nie potrzebuje dowodów w postaci ślubu, po ślubie wszystko się psuje
To cenny argument wielu par, które świadomie decydują się na życie bez ślubu z wielu powodów. Jeśli łączy ich szczere uczucie i uważają, że formalizowanie związku nie jest im do niczego potrzebne, nikt nie zamierza z tym faktem dyskutować. Z pewnością każdy z nas zna przynajmniej jedną parę, która życie na kocią łapę, a przy tym tworzy bardzo udany i szczęśliwy związek. - Żyjemy jak małżeństwo, mamy dzieci - po co nam ślub?
Tak, to prawda, jeśli wspólne życie bez ślubu daje nam radość i satysfakcję, parę łączy szczere uczucie i szacunek do siebie, nie mają obowiązku formalizować swojej relacji. Nawet, gdy pojawią się dzieci - nie trzeba na siłę brać ślubu, jeśli dotychczasowa forma życia nam odpowiada. Jedynie możemy narazić się na komentarze rodziny, zwłaszcza rodziców, którzy wymarzyli już sobie nasze huczne wesele. - Nie stać nas na ślub, to zbędny wydatek, mamy inne potrzeby
To argument wielu młodych ludzi, którzy dorabiają się, mają kredyt i nie chcą obciążać dodatkowo domowego budżetu wydatkiem, jakim jest ślub i wesele. Nawet skromny ślub kosztuje, trzeba bowiem zakupić strój dla panny młodej i pana młodego, ustroić kościół, wyprawić choć skromny obiad dla najbliższej rodziny. Wiele osób stroni od takich wydatków, gdyż perspektywa ślubu wprawia ich w zakłopotanie: nie chcą publicznie wyznawać miłości, wolą za zaoszczędzone pieniądze wyjechać na ciekawe wakacje lub wyremontować mieszkanie na kolejne wspólne, szczęśliwe lata. - Jestem już po rozwodzie, nie chcę drugi raz wstępować w związek małżeński
To cenny argument wielu osób, które już były w związku małżeńskim i niestety nie udało im się stworzyć relacji na całe życie. Wejście w nowy związek po rozwodzie może wiązać się z uczuciem lęku, dlatego wielu rozwodników nie chce ponownie brać ślubu i żyje z nowym partnerem w związku kohabitacyjnym.
Dlaczego związek kohabitacyjny nie jest dobrym rozwiązaniem? Wady
- Jesteśmy razem, a tak naprawdę nie mamy żadnych praw jako związek - owszem i to chyba największy z argumentów przeciwników związków kohabitacyjnych. Para jest razem, zwykle zamieszkuje wspólnie, tworzy związek partnerski, w jakim mogą pojawić się dzieci ale tak naprawdę… nie ma żadnych praw. Jak wspomniano wcześniej - w przypadku problemów ze zdrowiem jednej stronie może nie zostać udzielona informacja na temat ukochanej osoby, nie są bowiem małżeństwem. Takie osoby również nie dziedziczą po sobie (chyba, że zostanie sporządzony testament ze wskazaniem na spadkobiercę), majątek w razie śmierci jednego z nich dziedziczy ewentualnie dziecko.
- Taki związek może się łatwo rozpaść, łatwiej odejść, gdy nie ma się ślubu - owszem, to racja, formalizacja związku cementuje: odejście łączy się zwykle z rozwodem, nosimy to samo nazwisko, jesteśmy rodziną w sensie prawnym.
- Ślub jest ważny z puntu widzenia posiadania dziecka - po ślubie rodzice zwykle posiadają to samo nazwisko (lub mama dwuczłonowe), dziecko otrzymuje nazwisko po tacie. W przypadku związku kohabitacyjnego mama ma swoje panieńskie nazwisko, pociecha może dopytywać, dlaczego tak jest.
- Bez ślubu łatwiej o kłótnie, np. o pieniądze, po ślubie wszystko jest wspólne - argument, z jakim trudno się nie zgodzić. Po ślubie małżonkowie posiadają bowiem wspólnotę majątkową, gromadzą niejako wspólny majątek. Mogą mieć dwa konta bankowe lub jedno, zwykle jednak wspólnie ustalają domowy budżet, dzielą się wydatkami. W przypadku związku kohabitacyjnego mogą pojawić się trudności: kto co wnosi do wspólnego życia, kto płaci za zakupy, za meble, nową pralkę, będziemy mieć jedno konto, czy każdy zachowuje swoje, w razie rozstania podzielić majątek?